Już w 1986 roku amerykańscy naukowcy dowiedli, że ludzkie feromony są wytwarzane w minimalnych ilościach zarówno przez kobiety, jak i mężczyzn. Dziś kolejne badania potwierdzają ich istnienie.

W najnowszych badaniach naukowcy zmierzyli poziom kortyzolu (hormonu produkowanego przez korę nadnerczy) w ślinie kobiet, po tym, jak badane wąchały Androstadienon - składnik obecny w pocie mężczyzn. Okazało się, że jego wdychanie zwiększa poziom kortyzolu w ślinie kobiet. Wyniki doświadczenia pokazują zatem, że w pocie człowieka istnieją związki, które służą do podświadomej, niewerbalnej komunikacji z innymi ludźmi. Mówiąc wprost, ludzkie feromony to nie placebo, a ich wąchanie rzeczywiście wpływa na zmiany fizjologiczne u ludzi.
Wiktor Koszycki z serwisu Feromony.pl podkreśla, że Androstadienon był już wielokrotnie wskazywany jako potencjalny feromon, występujący u człowieka. Ostatnie badania potwierdzają jego zdolność do wpływania na naszą równowagę hormonalną. W praktyce oznacza to, że, podobnie jak gryzonie, również ludzie, dzięki wydzielanym feromonom, mogą kontrolować poziom hormonów we własnym gatunku. W kwestii seksualności węch jest więc dla nas równie istotny co percepcja wzrokowa.
Dzięki zaawansowaniu technologicznemu stało się jednocześnie możliwe laboratoryjne uzyskanie związków - Androstenolu, Androstenonu oraz Androsteronu. Są to dokładnie takie same substancje, jakie wydziela organizm człowieka.
Autor: Iwona Leciejewska
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz