Muśnięty przez grzmiącą w podświadomości różaną puchową poduszkę

Dzień jak każdy inny, od kilku dni nie stosowałem feromonów. Dzisiaj postanowiłem użyć Pheromax. Specjalna okazja? Być może. Byłem dosyć pozytywnie nastawiony, ale czegoś mi jeszcze brakowało. Pomyślałem, że dobrego kopa doda mi NPA. Nie pomyliłem się. Wyszedłem z domu. Zima.. na dworze zimno, zwłaszcza wieczorem. Idę do klubu, w którym się umówiłem wcześniej na randkę z bardzo urodziwą dziewczyną ze szkoły. Nie wiem jak Ty, ale ja po wyglądzie i zachowaniu potrafię mniej więcej odczuć drugą osobę, ona przykuła moją uwagę, może coś w tym jest? Myślę, że jestem dobrze przygotowany. Czytałem kiedyś "Seksualny klucz do kobiecych emocji", przerobiłem parę kursów NLS i widzę na co dzień zaskakujące efekty płynące z tych faktów. Rozmyślałem po drodze, w końcu doszedłem.. Jeszcze jej nie było, to dobrze. Nie lubię się spóźniać. Poczekam. W końcu drzwi otwierają się, wchodzi ona. Piękniejsza niż zwykle, ubrana w fioletowo-czarną kreację. Na jej twarzy było coś... ala brokat? Świetnie jej to pasowało, pachniała jak bukiet kwiatów świeżo ściętych z ogródka. Chciałbym się do niej przytulić, pieścić i delektować się jej zapachem... Rzuciła mi uwodzicielskie spojrzenie, poczułem jak moje mięśnie się rozluźniają i zaczynam co raz głębiej i wolniej oddychać. Byłem wpatrzony jak w obrazek, jej prześliczny wzrok kuszący i zachęcający do... no właśnie, do czego? Czy myślimy o tym samym? Kieruje rozmowę na tematy, o których chcę rozmawiać... SEKS. Opowiadam historie, poruszam ciekawe tematy i obserwuje reakcje. Momentami lekko się czerwieniła, ale podobało jej się to o czym rozmawiamy i ciągle chciała więcej. Jej słodkie usta... gdy teraz sobie o nich pomyślę cieknie mi ślinka. Otwierała je i pożerała mnie swoim spojrzeniem. Karmiłem ją czymś, czego jeszcze prawdopodobnie nie dał jej żaden facet. Feromony dawały mi duże pole manewru, wiem że przy mnie czuje się dobrze, bezpiecznie. Praktycznie w ciągu kilku-kilkunastu minut wiedziałem, że coś z tego będzie. Nie szukam trwałego związku a przygód. Dałem jej to do zrozumienia. Gdy wyszliśmy na chwilę na zewnątrz przytuliłem ją dając dokładnie obwąchać miejsca, w których użyłem feromonów. Staliśmy tak chwilę szepcąc do siebie... aż ona.. zacisnęła dłonie na moich pośladkach, błądziła wzrokiem patrząc to w jedno to w drugie oko... i pocałowaliśmy się tak namiętnie jak nigdy przedtem z nikim innym. Teraz, jak sobie o tym przypominam zamykam oczy i staram się przypomnieć sobie jak najwięcej szczegółów i rozkoszować się nimi... Dotyk jej ust był dla mnie tak delikatny jak puch, niewyobrażalnie przyjemny i jej zapach... przypominam go sobie, gdy tylko pomyślę o tej chwili... Muśnięty przez grzmiącą w podświadomości różaną puchową poduszkę. Niezapomniana chwila, do której chciałbym wrócić i wiem, że wrócę ;)

1 komentarz:

  1. Anonimowy02:14:00

    to musiało być wspaniałe przeżycie...

    OdpowiedzUsuń